Nigdy nie chciałam mieć psa, a teraz nie wyobrażam sobie bez niego życia!
Mężowi od zawsze towarzyszyły w życiu psy, ja za to nigdy pupila nie miałam i pierwsza myśl jaka przychodziła mi do głowy na hasło pies to “jeszcze nie zwariowałam“. 😉
Kolejna myśl to “kto będzie wychodził rano ” i automatycznie nasuwało się samo “zapomnij, ja na pewno nie” – teraz, z perspektywy czasu okazuje się, że większym problemem jest jednak wychodzenie z psem wieczorem, a wychodzenie rano należy w większości do moich obowiązków (rano i tak trzeba wstać i tak). 😉
Człowiek ma dużo wątpliwości, bo jednak to bardzo odpowiedzialna rola i duży obowiązek, ale później okazuje się, że to jedna z fajniejszych rzeczy jaka Ci się w życiu przytrafiła. 🙂
Za nim jednak te kilka powodów, dla których warto mieć psa, pewnie zastanawiacie się jakim cudem Pixel pojawił się w naszym życiu. 🙂
Od kilku lat Mąż namawiał mnie na psa, ja ciągle powtarzałam słowo “NIE”, a on i tak mówił “zobaczysz, że będziemy mieli psa, jak się nie zgodzisz to i tak kiedyś z nim przyjdę do domu i nie będziesz miała wyboru”, a ja słysząc to pukałam się w czoło. 😉
Bartek mimo to długo wiercił mi w brzuchu, później przeszedł na metodę, a może fajnie byłoby pojechać do schroniska zobaczyć pieski – z biegiem czasu stwierdziłam ok, pojedźmy zobaczyć pieski i podkreśliłam tylko zobaczyć. 😉 Pojechaliśmy do Gdańskiego schroniska Promyk, widząc te wszystkie pieski, serce pękało i automatycznie przyszła myśl, że fajnie byłoby, któremuś pomóc (albo wszystkim – tam szybko człowiek zmienia nastawienie 😉 ). Równocześnie z nami przyjechało 6 ok. 2 miesięcznych szczeniaczków, które były topione w szambie – były w takim stanie, że dopiero po 3 umyciu zaczęły jakoś wyglądać, nie wspominając już o zapachu. Słysząc tą historię podwójnie mi pękło serce – chciałam je zobaczyć, ale był potrzebny długi czas na przywrócenie piesków do normalności i tego dnia nie można było ich zobaczyć. No to kolejnego dnia rano wstaliśmy i pierwsze co pojechaliśmy do schroniska. Na miejscu opiekunki powiedziały gdzie są te mały szkraby i był to niesamowity widok biegających 6 małych i szczęśliwych szczeniaków. 🙂 Spodobał nam się najbardziej jeden, zapytaliśmy się czy to chłopak, czy dziewczyna (chcieliśmy chłopaka), Pani powiedziała chłopak, dała mi go na ręce i w tym momencie jak go dostałam, wtulił się we mnie i nie było już odwrotu – poczułam to, że chce mieć psa i że wraca z nami do domu 🙂
I to właśnie równo rok temu wzięliśmy małego Pixelka ze schroniska i o to zaczęła się nasza wspólna przygoda. 🙂
Ale nawiązując do głównego tematu..
Dlaczego warto mieć psa? 🙂
- Przyjaźń – pies może zostać Twoim najlepszym kumplem i towarzyszem wspólnych rzeczy życia codziennego. Drodzy Panowie z kim lepiej będzie Wam podjadać paluszki podczas meczu? Drogie Panie z kim lepiej będzie opłakiwać smutki przy lodach? A takich przykładów można wymieniać i wymieniać – piesek jest przy Tobie na dobre i na złe. 🙂
- Bezwarunkowa Miłość – nikt tak nie kocha i nie tęskni za Tobą jak piesek. Każdego dnia cieszy się najbardziej na świecie jak wracasz ze szkoły, z pracy, a nawet ze sklepu, czy z piwnicy mimo, że nie było Ciebie aż 5 minut. 😀 Tak kochani, pies cieszy się bardziej z Twojego powrotu niż Żona/Mąż, czy dzieci. 😀
- Aktywność fizyczna – najlepsza motywacja do spacerków i aktywności to właśnie piesek. 😉 Jeszcze niedawno nie przyszłoby mi do głowy, że przed pracą o 6 rano będę chodziła na spacerki, a jednak. 😉 Dodatkowo poza lepszą kondycją, jesteś więcej na świeżym powietrzu, a całe to połączenie wyjdzie Ci tylko na zdrowie. 🙂
- Dom – nowy członek rodziny, czyli pełna dawka nowych emocji, różnych emocji, ale przede wszystkim ogromna dawka uśmiechu i zabawy np. przez naukę psa różnych sztuczek. 🙂
- Bezpieczeństwo – ile jest przypadków gdzie pies swoim szczekaniem odstraszy złodzieja? A wiecie, że pieski wyczuwają też ulatniający się gaz? albo przypalający się garnek? Przypadek z garnkiem doświadczyliśmy na własnej skórze – Pixel wyczuł o wiele szybciej przypalający się garnek niż my, ciągle nas zaczepiał, a my myśleliśmy, że chce się z nami bawić, albo iść po prostu na dwór, później jak się okazało chodziło o garnek, a w chwili gdy się nim zajęliśmy, piesek od razu się uspokoił. 🙂
- Lekarstwo – pies jest również dobrą terapią na mniejsze i większe problemy osobiste oraz jest najlepszym pocieszycielem smutków spraw codziennych. Dzięki pieskowi więcej się uśmiechasz i odnajdujesz chęci do dnia codziennego. 🙂
- Kuchenny pomocnik – nikt Wam lepiej nie pomoże w kuchennych rewolucjach, a dokładnie w sprzątaniu odpadków podczas gotowania. 😀 To najlepsza frajda dla psa, który się czai co tym razem Pańci, czy Pańciowi spadnie z blatu. 😉 Jest również najlepszym rozwiązaniem na pozbycie się kotleta, na którego już nie mamy ochoty. 😉
- Dzieci – zwierzak w domu to uczenie dzieci dużej odpowiedzialności, jak i spełniania obowiązków domowych – trzeba dać jeść, wyjść na dwór, zorganizować psu zajęcie. Co ważne to wykształcenie dzieciom empatii, nauki organizacji dnia, a również przybywanie ich z psami uodparnia je od różnych chorób, a dzięki temu są po prostu zdrowsze.
- Nowe znajomości – każdy nowy spacer z pieskiem może się skończyć nowymi znajomościami. Z pieskami jak z dziećmi też chcą się bawić, też chcą mieć kolegów i koleżanki, a Ty zawsze czekając za nim pieski się wybawią, czy powąchają chcąc nie chcą zagadasz – jak się wabi, ile ma lat itp. 😉 A często takie znajomości kończą się przyjaźniami. 🙂
- Szczerość – wszystko co robi pies jest 100 % szczere i to jest wg mnie najfajniejsza cecha – wiesz kiedy jest szczęśliwy, smutny, kiedy go coś boli i to niesamowite całe jego oddanie i wierność Panu, czy swojej Pani.
A na koniec jeszcze mam jedno do Was pytanie..
A kto całuje najlepiej na świecie? 😉 – to hasło mówi samo za siebie. 😀 (taki mały 11 punkt 😉 )
Pamiętaj, że decyzja o wzięciu psa musi być w pełni przemyślana, pies to nie zabawka, którą można po roku odrzucić w kąt. Piesek to decyzja na wiele lat. 🙂
omentarze
Poprosimy o przepisy na zdrowe psie przekąski oraz polecane zabaweczki 😉
Będą, będą 🙂
Fajnie napisane. Zgadzam się w 100 %. Mnie posiadanie psa nauczylo też cierpliwości.
A mnie prawie nauczyło, że kable na wierzchu to zły pomysł. Prawie, bo dalej walczę, że kable mogą leżeć, ale się ich nie rusza! 🙂 hehe